Pomiń linki nawigacyjne i przejdź do treści strony

KRS:

Czcionka:
Kontrast:
Logowanie do subkonta
KRS:
0000338389
Czcionka:
Kontrast:

Europejski Dzień Walki z Rakiem Piersi – historia Małgosi

Październik to na całym świecie miesiąc świadomości nowotworów kobiecych. Dziś, 15 października obchodzimy Europejski Dzień Walki z Rakiem Piersi, którego symbolem jest różowa wstążka.

Chcielibyśmy opowiedzieć Wam historię naszej podopiecznej Małgorzaty, która pięć lat temu zachorowała na raka. Młoda mama podjęła walkę z chorobą, przeszła operację i leczenie. Jej walka o zdrowie nadal trwa.

Czy zanim zachorowałaś, obawiałaś się nowotworu?

Nie myślałam, że mnie to dotyczy. Nie byłam w grupie ryzyka. Sporadycznie wykonywałam samobadanie.

Jak dowiedziałaś się o chorobie?

Spełniałam się jako młoda, szczęśliwa mama. Karmiłam piersią. Kiedy synek zaczął ząbkować, ugryzł brodawkę do krwi. Było to na tyle bolesne, że musiałam karmić tylko druga piersią. Po kilku dniach, podczas prysznica wyczułam w piersi zgrubienie. Nie zbagatelizowałam go, od razu zgłosiłam się do ginekologa, który prowadził moją ciążę.

Zapytał, czy zgrubienie jest bolesne. Odpowiedziałam, że tak. Wtedy powiedział, że nie ma powodu do niepokoju, bo rak nie boli. Profilaktycznie zalecił USG.

Po wizycie wróciłam do codziennego życia, słowa lekarza mnie uspokoiły. Mimo wszystko poszłam na badanie. Gdy znajoma pielęgniarka zobaczyła wynik USG, natychmiast uruchomiła swoje kontakty i skierowano mnie do poradni onkologicznej.

Co działo się później?

Kiedy dowiedziałam się, że mam raka, byłam w szoku. Najpierw nie dowierzałam diagnozie, nie rozumiałam, dlaczego spotkało to właśnie mnie. Przecież mam małe dziecko, muszę dla niego żyć. Słyszałam też, że karmienie piersią znacznie obniża ryzyko wystąpienia takiego rodzaju nowotworu.

Na szczęście trafiłam na wyrozumiałego, kompetentnego lekarza. Od razu zlecił biopsję gruboigłową. Wbrew moim obawom, nie był to bolesny zabieg, miejsce wkłucia jest starannie znieczulane, więc nie odczuwa się bólu. Za to można wyczuć wszystko, co robi lekarz.

Co wykazała biopsja?

Raka piersi. Rokowania były niepewne. Już miesiąc po badaniu przeszłam zabieg radykalnej mastektomii lewostronnej z usunięciem węzłów chłonnych pachowych i podobojczykowych. Po operacji czekała mnie chemia.

Jak zniosłaś zabieg i leczenie?

Na początku chemioterapii czułam się fatalnie. Nie miałam na nic siły i chęci. Byłam wyłączona z życia, tylko leżałam. Przyjechała do mnie mama, aby pomagać przy dziecku.

Po mastektomii czułam napięcie po stronie operowanej, lekkie ograniczenie ruchu. Każdy ból powodował niepokój i dyskomfort, strach, że coś znów się zaczyna…

Nadal staram się w pełni zaakceptować swoje ciało po operacji. To bardzo ważne, aby odnaleźć w sobie tę akceptację. Ja niestety do tej pory na przykład na basenie mam wrażenie, że wszyscy patrzą, że widzą, że jestem po mastektomii.

Czy leczenie się powiodło?

Niestety 2020 rok przyniósł nawrót choroby. Mam przerzuty do kręgosłupa. Przyjmuję chemię w tabletkach oraz wlewy z kwasu zoledronowego.

Czy korzystasz również z nierefundowanych metod leczenia?

Tak. Dlatego zapisałam się do Fundacji Sedeka. Nie tylko mogę finansować dodatkowe metody leczenia, ale też zapewnić sobie wsparcie psychologiczne, tak bardzo potrzebne w tym trudnym okresie życia.

Skąd czerpiesz siłę do walki o siebie?

To trudne, trzeba zajrzeć w głąb siebie i podjąć decyzję, czy chce się żyć. Warto posłuchać intuicji – tego, co podpowiada serce. Po diagnozie postanowiłam, że będę cieszyć się każdym dniem, mam zamiar żyć jeszcze wiele, wiele lat.

Jak na wieści o chorobie zareagowali Twoi najbliżsi?

Rodzina i przyjaciele okazali mi ogromne wsparcie. To było dla mnie bezcenne. Najwspanialsze jest to, że traktują mnie normalnie, nikt nie rozpacza, nie lamentuje, nie lituje się. Są gotowi do pomocy, gdy tylko będzie taka potrzeba. Dzięki temu przestałam się wstydzić prosić o pomoc.

Jak choroba nowotworowa zmienia życie?

Bardzo, ale dziękuję za nią, bo dzięki niej zwolniłam i zaczęłam żyć tu i teraz, jestem obecna we wszystkim co robię.

Jeżeli mogłabyś przestrzec kobiety, które nie badają się ze strachu przed diagnozą, to co byś powiedziała?

Rozumiem Was, rozumiem ten paraliżujący strach, że coś się znajdzie, że to będzie rak. Pamiętajcie, im wcześniej zmiana będzie wykryta, tym większe szanse na pełne wyleczenie. Nie każda zmiana jest złośliwa. Badajcie się regularnie, zamiast żyć w niepewności. Wybór należy do Was!

Jeśli chcesz wesprzeć Małgosię w jej walce, wejdź na jej profil na naszej stronie i przekaż darowiznę. Każda, nawet najdrobniejsza wpłata w całości zostanie przekazana na jej potrzeby.

Zarządzaj plikami cookies