12842 Lisowska Adriana

Zwykle, gdy przytrafia mi się coś złego, kładę się spać. Po przebudzeniu, jak za dotknięciem magicznej różdżki, problem znika lub okazuje się znacznie mniejszy. Tym razem to nie zadziałało. Obudziłam się z kołataniem serca i krzyczącą w głowie myślą: „MAM RAKA!”.

26 września 2024 roku — tego dnia usłyszałam diagnozę: nowotwór złośliwy piersi o szczególnym rodzaju, „trójujemny naciekowy” (ang. Triple Negative Breast Cancer, TNBC). Mam nadzieję, że ta niezbyt dobra historia przyczyni się jednak do czegoś wartościowego i skłoni Cię do regularnej profilaktyki oraz samobadania, które mogą uratować życie.

Guza wyczułam pod palcami podczas kąpieli na początku lipca 2024 roku. Tydzień później byłam już na badaniu USG. Lekarz wykonujący badanie stwierdził, że nie jest to zmiana złośliwa (a jedynie „zwykły włókniak”) i zaproponował ponowne skontrolowanie guza za sześć tygodni. Jestem nosicielką mutacji BRCA1, znam też historie wielu „pomyłek lekarskich”, dlatego pomimo tej opinii wykonałam kolejne badanie — tym razem rezonansem magnetycznym, który jest znacznie dokładniejszy. Niestety na termin badania czekałam miesiąc, a na jego wyniki kolejne 30 dni. Rezonans wykazał bardzo wysokie podejrzenie nowotworu złośliwego. W połowie września wykonano mi biopsję gruboigłową guza. Badanie to określiło rodzaj guza jako nowotwór złośliwy trójujemny naciekowy. Kolejne badania wykazały przerzut do węzłów chłonnych. Diagnostyka w moim przypadku zajęła aż trzy miesiące. To bardzo długo przy tym rodzaju nowotworu. Guz zdążył w tym czasie urosnąć o ponad 100% (!).

Po wielu konsultacjach z lekarzami i specjalistami zdecydowałam się na leczenie w Centrum Onkologii w Bydgoszczy. To szpital specjalizujący się w nowotworach piersi, z nowoczesnym i kompletnym zapleczem medycznym, profesjonalnym personelem oraz wybitnymi specjalistami. Ta decyzja wymusiła radykalną zmianę mojego życia, w tym przeprowadzkę na drugi koniec Polski.

Ze względu na przerzut obecny w węzłach chłonnych moje leczenie rozpoczęło się od tzw. „leczenia systemowego”, czyli chemioterapii i immunoterapii. Kolejnym etapem będzie wykonanie obustronnej mastektomii piersi z rekonstrukcją, a następnie rehabilitacja.

W procesie leczenia wspieram organizm dietą, witaminami i minerałami, ziołami oraz medytacją. Stosuję tak zwane leczenie integracyjne, które podchodzi do organizmu całościowo. Wraz z moim partnerem poświęciliśmy wiele czasu i pieniędzy, aby dowiedzieć się, jakie są najskuteczniejsze sposoby leczenia oraz najnowsze wyniki badań.

Jeśli chcesz, abym podzieliła się swoją wiedzą lub pomogła Ci w tej trudnej drodze, chętnie to zrobię. Możesz do mnie napisać – znajdziesz mnie na mediach społecznościowych pod imieniem i nazwiskiem.

Pomimo leczenia w ramach NFZ, wiele leków oraz badań nie jest refundowanych. Dlatego będę wdzięczna za Twoje wsparcie.

Grunt pod nogami odzyskałam już dzięki wspaniałym, bliskim mi osobom. Wierzę, że odzyskam również zdrowie dzięki szeroko pojętej medycynie oraz dobrym i mądrym ludziom, których spotykam na swojej drodze.