12138 Leszczyna Aneta

W wieku 27 lat będąc w 10 tygodniu ciąży dowiedziałam się, że mam nowotwór złośliwy piersi z przerzutami do węzłów chłonnych.

Był to dla mnie ogromny szok, tym bardziej ze rak okazał się groźny – naciekający, hormonozależny, HER2-dodatni. Oznacza to bardzo agresywny typ nowotworu wymagającego leczenia podwójną blokadą anty Her2.

Niestety ze względu na ciążę nie mogłam przyjmować tak istotnych w walce z rakiem leków. Można go było leczyć chemią, której otrzymałam 14 cyklów. Okazałam się uczulona na chemię, jej przyjmowanie powodowało utraty przytomności, a pozytywny wynik na COVID-19 opóźnił termin operacji.

Ciąża została rozwiązana w 35 tygodniu. Dopiero po porodzie rozpoczęłam leczenie celowane anty Her 2. Przeszłam radykalną mastektomię – podczas której usunięto 21 węzłów pachowych oraz radioterapię.

Obecnie leczę się w wyspecjalizowanym ośrodku oddalonym od mojego miejsca zamieszkania o 300 kilometrów, co oznacza daleką rozłąkę z moim niedawno narodzonym synkiem.

Jestem nosicielką mutacji genetycznej, mam obciążony wywiad rodzinny ponieważ mama także choruje na raka. Wyniki moich badań wskazują także na zmiany w kościach. Konieczne jest pogłębienie kosztownej diagnostyki. Skutki tak radykalnego leczenia są ogromne, niezbędne są konsultacje chirurgiczne, dermatologiczne i stomatologiczne.

W kwietniu 2022 roku czeka mnie kolejna operacja, którą przejdę w Lublinie, oddalonym od mojego miejsca zamieszkania o prawie 500 kilometrów.

Czekają mnie duże wydatki związane z dojazdami na wizyty, zakupem gorsetu pooperacyjnego, leków, witamin, artykułów medycznych i higienicznych. Poza leczeniem niezbędna jest rehabilitacja, jak również pomoc psychologiczna. Są to koszty tak wysokie, że będące poza moimi możliwościami.

Każda wpłata to dla mnie szansa na powrót do zdrowia i do mojego synka, którym choroba nie pozwoliła mi się nacieszyć.