
Cel
Julita Marek urodziła się z chorobą genetyczną zwaną anemią Fanconiego (inaczej anemia aplastyczna). Gdy przyszła na świat wszystko wskazywało na to, że jest zdrowym dzieckiem. Chorobę wykryto u niej w 1991 roku. Miała wtedy 7 lat. Od tego czasu zmaga się z chorobą, jest leczona specjalistycznie w poradni hematologicznej. Niestety specyfika i metody leczenia w Polsce nie pozwalają na częsty monitoring przebiegu choroby, co w dużym stopniu spowodowało zaniedbanie jej stanu. Nie stać było jej i jej rodziny na kontrolne prywatne badania, jakim powinna się poddawać przy takiej jednostce chorobowej.
Wszystko rozpoczęło się, gdy zaczęła odczuwać dyskomfort podczas jedzenia. Julita zasięgnęła porady laryngologów i foniatrów, którzy przez długi czas nie mogli określić co się dzieje. Lekarz podczas badania gastroskopem zauważył, że w gardle tkwi przeszkoda i niechcący uraził przełyk gastroskopem. Po tym badaniu Julita przebywała w szpitalu powiatowym w Mielcu, ponieważ nie mogła przełykać płynów ani jeść, co zagrażało jej życiu. Po prawie dwutygodniowym pobycie skierowano ją na oddział laryngologiczny w Krakowie. Spędziła w nim następne dwa tygodnie. Zrobiono jej kilka dodatkowych badań, z których zdiagnozowano u niej nowotwór przełyku. Przypadek konsultowano z wieloma specjalistami w kraju. Żaden z nich nie dawał jej szans na wyleczenie tak trudnego przypadku, ponieważ jej przewlekła choroba (anemia Fanconiego) wiąże się z niską odpornością organizmu oraz niskim poziomem płytek krwi. Każdy ze specjalistów lekarzy miał obawy, co do leczenia, nie dając Julicie szans.
Z wizyty na wizytę Julitka słyszała coraz to gorsze rokowania. Przed planowanym leczeniem, na które musiała oczekiwać ponad miesiąc, postanowiła spełnić swoje marzenie o zobaczeniu Alp na żywo. Dzięki przyjaciołom rodziny udało się to marzenie spełnić. Przyjaciel z Niemiec, który podtrzymywał ją na duchu, ponieważ sam przeżył bardzo ciężką chorobę postanowił, że zabierze ją do kliniki, w której wygrał walkę z rakiem.
Na wizytę przyjęto ją bez długiego oczekiwania.Lekarz widząc całą historię choroby i diagnozę Julity powiedział, że należy jak najszybciej rozpocząć leczenie i dobrym słowem wsparł ją. Zaznaczył, że jest młoda i ma jeszcze życie przed sobą i powinna zacząć walczyć z chorobą. Co najważniejsze dał jej szansę na wyleczenie tak trudnego przypadku. Jej stan pogarsza się z dnia na dzień, do tego stopnia, że każdy łyk wody sprawia jej wielki ból.
Rodzina podjęła decyzję, że zaczyna leczenie Julitki w Niemieckiej klinice bez względu na koszt.
Zapraszamy na stronę: https://www.facebook.com/ZsercadlaJulitki
Przekaż darowiznę
Wpłaty prosimy kierować na konto:
Fundacja Sedeka
Alior Bank SA, nr rachunku:
93 2490 0005 0000 4600 7287 1845
Tytułem: 10143 Z serca dla Julitki
Fundacja nie pobiera prowizji od wpłat darczyńców ani żadnych opłat za prowadzenie subkonta.
Przekaż 1% podatku
W formularzu PIT wpisz numer:
KRS 0000338389
W rubryce „Informacje uzupełniające - cel szczegółowy 1%” podaj:
10143 Z serca dla Julitki
Szanowni Darczyńcy, prosimy o zaznaczenie w zeznaniu podatkowym pola „Wyrażam zgodę”.